Ekskluzywne galerie handlowe doskonale wpisały się w krajobraz współczesnej Polski. Obecnie są wyznacznikiem bogactwa i potęgi największych miast. To waśnie w galeriach, w jednym miejscu znajdujemy obok siebie wszelkiego rodzaju sklepy, restauracje, kina, kawiarnie, itd.. W praktyce, uważamy je za efekt wybitnego ludzkiego geniuszu, gdyż dziś można w nich załatwić już dosłownie wszystko! Miejsca te stały się „świątyniami” masowej rozrywki, w których najwyższą wartość stanowi konsumpcja nowych, najlepiej oryginalnych i najwyższej jakości przedmiotów, które w gruncie rzeczy nigdy nie uczynią nas w pełni szczęśliwymi.
Galerie handlowe są jednocześnie miejscami, w których tętni życie społeczne. To tu, niejednokrotnie zostają przeniesione nasze kontakty z rodziną i przyjaciółmi; to tu zdarza się nam załatwiać najrozmaitsze sprawy związane z naszą pracą, edukacją, przyszłością… Pamiętajmy jednak, że tam gdzie pojawia się życie społeczne, tam też mamy do czynienia z różnego rodzaju patologiami.
Problem jednej z nich – prostytucji nieletnich – został poruszony we wzbudzającej kontrowersje produkcji Katarzyny Rosłaniec pt.: „Galerianki”. W filmie ukazana jest grupa warszawskich gimnazjalistek, które odwiedzają galerie handlowe w poszukiwaniu tzw. „sponsorów”. Ubrane w kuse spódniczki, przykrótkie bluzeczki i białe kozaki dziewczyny, „polują” na mężczyzn, którym w zamian za kilka modnych ubrań, telefon komórkowy, czy inny - mniej lub bardziej wartościowy - gadżet, sprzedają swoje ciała.
W tym momencie nasuwa się zasadnicze pytanie:, czym motywowany jest taki sposób postępowania „galerianek”? Pojawiającą się na pierwszym miejscu odpowiedzią powinna być: bieda w domu rodzinnym. Ale czy na pewno tak jest? Jaki wielki musiałby występować poziom ubóstwa w danej rodzinie, aby 14, 15-letnia dziewczyna odważyła się na tak drastyczny krok w swoim życiu? Oczywiście nie można jednoznacznie stwierdzić, że bieda nie jest czynnikiem, który motywuje „galerianki” do sprzedawania własnego ciała za „kolorowe skarpetki”, jednak prawdziwych powodów tego zjawiska powinniśmy szukać zupełnie gdzieś indziej. Moim zdaniem, winą za powstanie tej patologii należy obarczyć przede wszystkim rodziców tych dziewczyn oraz wszechobecne media.
Współcześni rodzice nie rozmawiają ( bo nie potrafią lub po prostu nie chcą) ze swoimi dziećmi na temat uczuć, miłości… Być może nigdy nie usłyszały, że są kochane i potrzebne. Z tego powodu seks, o którym młodzi ludzie najczęściej dowiadują się od swoich rówieśników, nie jest dla nich efektem wielkiego uczucia dwojga ludzi, lecz traktuje się go zupełnie przedmiotowo. Uważam, że „galerianki”, mając w swojej świadomości właśnie taki obraz fizycznej miłości, bez większych oporów oddają się swoim „ sponsorom”, wiedząc, że mogą na tym jeszcze zarobić. I tu właśnie pokazuje się też destrukcyjny wpływ mediów na psychikę młodego człowieka. Na każdym kroku środki masowego przekazu propagują konsumpcyjny styl życia. Ukazują nam, jak cudownie jest trwać w świecie opływającym w luksus. Najnowszy model telefonu komórkowego, oryginalne ubrania prosto z Ameryki, czy wykwintne kolacje w drogich restauracjach, stają się marzeniami młodych odbiorców korzystających z usług masmediów. Pytanie tylko: jak w łatwy i szybki sposób zaspokoić te pozorne pragnienia? Młode dziewczyny nie zawsze mogą liczyć na swoich rodziców, jeśli chodzi o zaspokajanie tego typu potrzeb. Zaczynają więc szukać osób, które podarują im chociaż odrobinę tego rzekomego szczęścia, niejednokrotnie w zamian za własne ciało. I nawet utrata szacunku do własnej osoby nie jest w stanie wtedy równać się z prestiżem, jaki zyskują w otoczeniu swoich rówieśników, gdy pokażą się w szkole w nowym firmowym ciuszku, z telefonem nowej generacji w kieszeni, czy paroma złotymi w portfelu na drobne wydatki.
Należałoby się zastanowić jeszcze, kim tak naprawdę są „galerianki”? Jak mówi jedna z bohaterek filmu Katarzyny Rosłaniec: „Ja wiem, że nas nazywają szlaufami albo lachociągami. Ale ja nie jestem dziwką. To tylko taki styl życia.” Czy aby na pewno? W gruncie rzeczy to nie ma wielkiej różnicy między nimi, a kobietami, stojącymi co wieczór na ulicy, pod latarniami. Jedyne, co różni „galerianki” od zwykłych ulicznic to zapłata, którą zamiast w gotówce, dostają w formie nowej, kolorowej bluzeczki, czy dżinsów. Jednoznacznie można więc określić „galerianki” jako nieletnie prostytutki, tylko występujące w takim nowym, współczesnym wydaniu.
Zjawisko prostytucji nieletnich nie wzięło się jednak z nikąd. Nie jest to wyłącznie jakiś wyimaginowany świat stworzony przez scenarzystkę filmu, lecz te dziewczyny naprawdę istnieją. Rodzice i media, które kształtują światopogląd młodego pokolenia powinny postawić sobie za cel uchronienie go od tego patologicznego zjawiska. Należy przekonywać, że wstrzemięźliwość seksualna i życie w czystości, zwłaszcza w młodym wieku, jest czymś naprawdę wyjątkowym. Raz utracone nigdy już z nie powraca! A zmarnowane dzieciństwo będzie się na nas mściło do końca życia. Dlatego dla mądrego i szanującego się człowieka, ważniejsze zawsze jest „być” niż „mieć”.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |